Przerwy w dostawach albo zupełny brak dostaw ciepła. Dogrzewanie prądem, którego na skutek wzmożonego zapotrzebowania zaczęło brakować. Odwołane lekcje i ferie zimowe. Załamanie łańcuchów dostaw, a skutkiem tego długotrwała recesja. Wszystko przetrwało w pamięci zbiorowej Polaków po zimie stulecia z przełomu lat 1978/1979. A wszystko to może powtórzyć się w tym roku – i to wcale nie za sprawą ataku mrozu. Pozostaje mieć nadzieję, że nie w takiej skali jak ta bez mała pół wieku temu.

Poczucie zagrożenia i niepewności narasta, gdy obserwuje się poczynania rządu. – Niby widać starania o przygotowania do zimy, ale z drugiej strony, co częściowo przyznają sami politycy koalicji rządzącej, podejmowane decyzje mające zapobiec sytuacji kryzysowej są spóźnione albo wręcz nietrafione – mówi Leszek Świętalski, dyrektor Biura Związku Gmin Wiejskich RP.

Bitwa o ciepło

– Ceny ciepła systemowego rosną. Powodem są nie tylko rosnące ceny paliw i uprawnień do emisji CO2 oraz galopująca inflacja. To także pokłosie trudnej sytuacji finansowej sektora ciepłowniczego – mówi Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. 

Ciepłownie zużywają około 5 mln ton węgla rocznie. Polscy dostawcy zapewniają jedynie 2,1 mln ton. Brakujące 2,9 mln ton branża jest zmuszona importować, żeby...