O obecnej sytuacji na polskim rynku odpadów tworzysz sztucznych z prezesem Zarządu firmy ML Polyolefins, Tomaszem Mikulskim, rozmawia Dominik Szymański.

Panie prezesie, jak obecnie wygląda polski rynek odpadów, a może raczej szerzej – polska gospodarka odpadami? W ostatnich latach przechodzi ona szereg zmian: prawnych, strukturalnych, organizacyjnych, a nawet można powiedzieć – mentalnych. Czy te zmiany, Pańskim zdaniem, idą w dobrym kierunku?

Jesteśmy na rynku od ponad 20 lat i, oczywiście, dostrzegamy pozytywne zmiany względem gospodarki odpadami w Polsce. Wiele zmieniło się też w sensie mentalnym, jak Pan zauważył. Organizacyjnie z pewnością poszliśmy do przodu i, oczywiście, to wszystko jest rezultatem współpracy z krajami Europy Zachodniej, ale też zmian prawnych – tak unijnych, jak i legislacji krajowej. Więc owszem, postęp, jaki dokonał się w dwóch ostatnich dekadach, jest ogromny, ale mimo tego nadal czeka nas dużo pracy, aby dorównać najlepszym. Brakuje nam kompleksowych rozwiązań, które musi wdrożyć polski rząd, bo oglądanie się na Unię nic nam nie da. Musimy wypracować konkretne pomysły, politykę gospodarki odpadami – gdzie, oczywiście, inspirację powinniśmy czerpać z krajów, które lepiej radzą sobie w tym zakresie – ale też konsekwentnie je wdrażać.

Działania przedsiębiorstw zajmujących się recyklingiem są silnie uzależnione od popytu i podaży recyklatów. Jak obecnie wygląda dostępność do tych surowców, również z uwzględnieniem odpadów tworzyw sztucznych PCR (pochodzących z recyklingu)? Czy okres pandemii zmienił zasady panujące dotąd na tym rynku? I jakie główne problemy definiują obecnie przedsiębiorstwa recyklingowe?

Kryzys ekonomiczny wywołany przez pandemię właściwie przyspieszył to, co chyba było nieuniknione. Już w roku 2019 znajdowaliśmy się w pewnym marazmie, m.in. jeśli chodzi o rynek polimerów – tak materiałów prime, jak i recyklatów, więc „coś” musiało się wydarzyć. Dziś wyraźnie widać, że doszliśmy do ściany, jeśli chodzi zarówno o łańcuchy dostaw, jak i o podejście do surowców wtórnych, stąd zawirowania na rynku.

Oczywiście, lockdowny, absencje pracowników, ograniczone wydatki na konsumpcję czy obniżona mobilność – to wszystko przełożyło się na sytuację ekonomiczną i mieliśmy globalne spowolnienie gospodarcze. Musiało się to odbić na poziomach produkcji, więc dotychczasowe, popytowo-podażowe status quo zostało zachwiane. Ale tak musiało się stać, więc dziś mamy czas odbudowy i te wahania dalej występują. Natomiast jeśli chodzi o odpady PCR, to nie możemy powiedzieć, że ich dostępność się zmieniła, bo tej dostępności w Polsce nigdy nie było!

Gdzie zatem znajduje się przysłowiowe „wąskie gardło” w branży recyklerów, również w kontekście pozyskiwania odpadów z tworzyw?

Nasz system gospodarki odpadami nie dostarcza nam już nie tyle ekwiwalentnej – do wytwarzanych wielkości – ilości surowca, ale w ogóle polskie źródło PCR to bardzo wąski strumyczek. Już nie chcę porównywać nas np. do rynku niemieckiego, ale jednak 38 milionów konsumentów generuje takie ilości odpadów, że powinniśmy być potęgą, jeśli chodzi o to źródło, w skali europejskiej. Tymczasem, jak już powiedziałem, to źródło to ledwie wątły strumyczek, a i jego jakość pozostawia wiele do życzenia. To właśnie tu potrzebujemy rozwiązań systemowych.

Zmiany prawne zachodzące w obrębie gospodarki odpadowej w Polsce ciągle się dokonują. Przypomnijmy choćby nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, którą obecnie proceduje Senat, implementację dyrektywy Single Use Plastics czy też oczekiwaną od lat ustawę wprowadzającą w naszym kraju zasady rozszerzonej odpowiedzialności producentów, na którą, dodajmy, branża właśnie niecierpliwe oczekuje, a Ministerstwo Klimatu i Środowiska jakby się z jej publikacją nie śpieszyło. Czy te proponowane obecnie zmiany idą w odpowiednim kierunku? A jeśli nie, to jaki powinny obrać, aby spełniały rzeczywiste oczekiwania przedsiębiorstw zajmujących się recyklingiem tworzyw sztucznych?

Branża na niektóre z tych przepisów oczekuje, bo przede wszystkim chce wiedzieć, na czym stoi. Ponieważ jest to klucz do planowania inwestycji. Polska branża recyklingu jest wciąż młoda, a przedsiębiorstwa dużo mniejsze niż ich konkurenci z zachodniej Europy. Musimy więc oglądać każdą złotówkę wydawaną na inwestycje, aby były one trafione i pozwalały nam rosnąć. Jeśli miałbym wskazać priorytety, to postawiłbym na PCR jako potencjalnie bardzo duże źródło podaży surowca, które jednak w Polsce jest totalnie niewykorzystane. To mógłby być prawdziwy game-changer dla branży.

Widzimy, choćby po unijnym prawodawstwie, że idea gospodarki o obiegu zamkniętym przestaje być jedynie pustym hasłem, ale powoli wkracza w fazę realizacji, więc wszelka legislacja na krajowym podwórku, wspomagająca jej implementację, jest kluczowa. Dziś otwiera się przed nami szansa na zaistnienie polskich przedsiębiorstw we wciąż względnie nowej branży – związanej właśnie z circular economy – i to od rządzących zależy, czy rodzimi recyklerzy dostaną pewne wsparcie, które pozwoli im konkurować w tej dziedzinie jak równy z równym z niewątpliwie mocniejszymi konkurentami. Jestem przekonany, że sensowne rozwiązania w zakresie ROP mogą nam pomóc przede wszystkim w dostępie do dobrej jakości surowca, którego zwiększona podaż jest kluczowa.

Jakie są obecnie największe wyzwania stojące przed branżą recyklingu tworzyw sztucznych w Polsce?

One tak naprawdę pozostają niezmienne od pewnego czasu. Z jednej strony dostępność surowca, czyli właśnie kwestia właściwego zagospodarowania odpadów PCR. A z drugiej rozdrobnienie branży i relatywnie niska efektywność kapitałowa polskich przedsiębiorstw. Nie da się przecież ukryć, że przy zagranicznych potentatach na rynku nasze rodzime firmy są co najwyżej średniej wielkości i nie mają tak dużych zdolności inwestycyjnych jak konkurenci.

Polska gospodarka odpadami w obecnym kształcie ma obecnie raptem nieco ponad 10 lat, gdy w 2011 r. dokonano rewolucyjnej wręcz zmiany ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Jak z tej perspektywy wygląda rynek odpadów tworzyw sztucznych w naszym kraju? Czy mocno się zmienił np. w kontekście sposobów gospodarki odpadami? Czy są elementy, w których udało nam się dogonić kraje Europy Zachodniej? A może wciąż mamy wiele aspektów do nadrobienia?

To, co jest najbardziej zauważalne, to oczywiście rozwój selektywnej zbiórki. Widać to na co dzień wokół budynków mieszkalnych w całej Polsce. Co za tym idzie, obserwujemy również wzrost świadomości społecznej, co określiłbym jako istotny punkt wyjścia dla dalszych zmian, które są niezbędne, jak już ustaliliśmy. Ale wzrosła też świadomość w przedsiębiorstwach, gdzie zdano sobie sprawę, że nieszanowanie odpadów powoduje dodatkowe koszty.

Natomiast co do rozwiązań systemowych i problemów – owszem, widać zmiany w największych aglomeracjach, gdzie zainwestowano w nowoczesne sortownie, tyle że to nadal kropla w morzu potrzeb. I o ile największe aglomeracje mają odpowiednie zdolności inwestycyjne, to miasta mniejsze, np. ponad stutysięczne, tego typu inwestycje już przerastają. To istotna luka w systemie. Uważam, że zmiany powinny bazować na przedsiębiorstwach publicznych, ale oczywiście kluczem jest synergia biznesu prywatnego z publicznym.

A co daje współpraca z liderem rynku w zakresie organizacji gospodarki odpadami w przedsiębiorstwie przetwarzającym tworzywa sztuczne? Jakie w tym zakresie są przewagi konkurencyjne?

Bagaż ponad dwóch dekad doświadczeń pozwala nam efektywnie wspierać przedsiębiorstwa, które już za chwilę będą pod ścianą, jeśli chodzi o zarządzanie swoją gospodarką odpadową. Jak już wspominałem, wiele w minionych latach nadrobiliśmy, ale to nadal nie wygląda tak, jak powinno w przypadku budowy gospodarki o obiegu zamkniętym. Współpracujemy z przedsiębiorstwami z całej Europy, wspierając je w kształtowaniu właściwej polityki w zakresie odpadów i mamy świetne rozeznanie, jeśli chodzi zarówno o przepisy w poszczególnych krajach, jak i o praktykę, która pozwala np. zmaksymalizować ilość odzyskiwanych odpadów.

Natomiast nasza rola nie ogranicza się tylko do odbioru odpadów – konsultujemy choćby etap projektowania opakowań, w kontekście zarówno doboru surowców, jak i wydłużania cyklu życia produktu i jego właściwego zagospodarowania w momencie stania się odpadem. Eco-design jest dziś kluczowym etapem w tworzeniu nowych produktów i mocno angażujemy się we współpracę na wielu polach z naszymi dostawcami. Gospodarka odpadami nie jest zbiórką śmieci, jak wiele osób do dziś ją sobie wyobraża, tylko kompleksowym zarządzaniem procesami w dziedzinie, która zmienia się na naszych oczach, choćby wskutek ciągłych implementacji nowych przepisów. Warto w tym momencie mieć partnera z doświadczeniem, wiedzą i unikalnym know-how.