Sytuacja rynku biogazowego w Polsce przypomina nieco tę, z jaką od wielu lat boryka się geotermia, a częściowo także energetyka wiatrowa, które napotykają na liczne bariery w rozwoju. Energetykę wiatrową na lądzie blokują złe rozwiązania prawne (np. tzw. ustawa 10H), z kolei geotermia cierpi na brak jasnych rozwiązań legislacyjnych i skutecznych systemów wsparcia finansowego (w rezultacie mamy tylko sześć instalacji geotermalnych, podczas gdy na terenie Europy jest ich ponad 300). Podobnie jest z rozwojem technologii biogazowych. Jak wynika z rozmów ze specjalistami, blokują go głównie pieniądze. A ściślej mówiąc – brak odpowiedniego wsparcia finansowego dla tego typu inwestycji ze strony państwa.

Obok wysokich kosztów budowy, bardzo duży problem stanowią również koszty ich utrzymania. Proces eksploatacji takich instalacji zachodzi bowiem bardzo szybko. Już po kilku latach funkcjonowania biogazowni część jej elementów nadaje się po prostu do wymiany. W krajach, w których biogazownie powstają, rządy dokładają się do ich funkcjonowania, zapewniając wsparcie finansowe w skali wieloletniej. Tylko takie, niestety, podejście daje gwarancję powodzenia biogazowych inwestycji. Tymczasem w Polsce w ostatnich kilkunastu latach branża borykała się nie tylko z niestabilnością na rynku substratów czy niejasnymi regulacjami prawnymi, ale również ze stale malejącymi wartościami wsparcia dla bud...