Inżynierski żart głosi, że gdy masz młotek, każdy kawałek metalu zdaje się być gwoździem. Niestety podobne podejście reprezentuje zbyt wielu polskich kierowców samochodów – gdy chcą zaparkować, każda nawierzchnia jawi się im jako miejsce parkingowe. Trochę to śmieszne, a trochę straszne, gdy bohaterowie internetowych memów, tzw. mistrzowie parkowania, zostawiają auta w miejscach wręcz nieprawdopodobnych – na placach zabaw, zieleńcach, parkowych alejkach, boiskach, rampach dla osób z niepełnosprawnością ruchową… A gdyby tak odwrócić trend i uczynić z parkingów miejsca przyjazne ludziom?

Parkingi to dopust cywilizacji samochodowej. W związku z wszechobecnymi w Polsce przejawami faworyzowania indywidualnego transportu samochodowego nawierzchnie przeznaczone do parkowania powstają prawie wszędzie. Smutną regułą jest, że rzędy miejsc postojowych pojawiają się tam, gdzie dotychczas była zieleń izolacyjna. Natomiast swoistym kuriozum, że wyrwy w tkance miejskiej, powstałe np. po wyburzeniach kamienic, zamieniają się w tymczasowe parkingi. Czasem są to nawet parkingi finansowane z pieniędzy samorządowych, co budzi oburzenie miejskich aktywistów. Ci przypominają, że gmina nie ma obowiązku zapewniać każdemu mieszkańcowi miejsca parkingowego, a wydawanie publicznych pieniędzy na miejsca postoju prywatnych samochodów ...